Friday, December 27, 2013

Christmas

No i po świętach!

Wigilie spędziliśmy w domu, czekając na dziadka, ktory w ostatniej chwili jednak sie nie pojawił. Dlatego rodzice postanowili, ze przełożymy kolacje na następny dzien, wiec ostatecznie zjedlismy peanut butter and jelly sandwiches (kanapki z masłem orzechowym i dżemem).  Byłam bardzo zawiedziona tym faktem, ale cóż... Zamiast tego otworzylismy prezenty. Mieliśmy to robic dopiero następnego dnia rano, tak jak większość rodzin robi w Ameryce, ale z powodu pewnych okoliczności zrobiliśmy to wcześniej :) Jednym z prezentów, ktory dostałam był cudowny pluszowy renifer, którego baaaaaaardzo ubóstwiam. Otóż nie moge sie z nim rozstać nawet na chwile... Ha! Pózniej mieliśmy w planach kościół, ale ostatecznie wybrałyśmy sie razem z siostra i mama na przejażdżkę i odwiedzilysmy miedzy innymi cmentarz, znajomych zyczac im wesołych świat oraz przebieglysmy sie z mama przez most.

W środę, w południe udaliśmy sie do babci, gdzie zjedlismy spaghetti. Jest to bowiem taka rodzinna tradycja...zamiast szynki, spaghetti. Oczywiście ponownie otwieralismy kolejne prezenty, a pod wieczór pojechaliśmy na kolacje z dziadkiem w jego barze-restauracji. Co do sałatki jarzynowej...tak zrobiłam ja! Niestety wlozylam ja do zamrażarki zamiast do lodówki. Tyle mamy lodówek i zamrażarek, ze nie jestem rozczarowana moja niewiedza, która to która :P Na szczęście salatka po jakimś czasie sie rozmrozila i wszystkim smakowała, a dziadek zamierza wprowadzić ja do swojego menu! Jestem bardzo dumna z tego powodu, bo pracowałam nad nia bardzo długo, ok.3h...

Moje swieta w Ameryce różniły sie dość od tych w Polsce, gdyż po pierwsze...w Polsce spędzam je w mniejszym gronie i tylko w domu. Po drugie, jedzenie oczywiście było zupełnie inne. Większość Amerykanów je na swieta prawie to samo co na swieto dziękczynienia. Tak wiec nic specjalnego na stole sie nie znajduje, chyba ze tak jak u nas było spaghetti. Mimo to swieta były w porządku :)

Ja i Maddie (12)

Monday, December 23, 2013

Christmas break

Długo mnie tu nie było! Ostatni tydzień szkoły przed przerwa świąteczna był pracowity, miałam wiele projektów do zrobienia, książkę do przeczytania oraz kilka testów. Moja autobiografia z angielskiego wreszcie została zakończona...sukcesem ;) otóż dostałam 125/125 punktów z czego jestem bardzo dumna, gdyż praca nad nia trwała od początku roku. Poza szkoła odbyło sie pare meczów,a mianowicie z koszykówki, hokeju oraz wrestlingu, na których oczywiście kibicowalam. Ufff...i przyszedł upragniony wypoczynek! Jak narazie sie lenie, ale Pan Tadeusz sam sie nie przeczyta. Mam zamiar troche popracować oprócz jedzenia spaghetti w swieta. Tak bedzie to odmienne niz to co zawsze jem na swieta...a w swieta jest przecież najlepsze jedzenie, bo NASZE. Dlatego postanowiłam, ze przygotuje cos z tego jedzenia. Na szczęście mama ułatwiła mi prace i wysłała mi w przesyłce barszcz w proszku....haha. Bardzo mam ochotę na sałatkę jarzynowa om om om...
Plus tych świat to śnieg, ktory jest w Wisconsin,a w Polsce nie ha! No i pięknie nocą mieniący sie Irvine Park. Wyglada tak nierealne, jak z filmu. Miałam okazje tam byc, az trzy razy. Pewnego razu odwiedziłam to magiczne miejsce w saniach z białymi końmi.  Mimo to jest inaczej poza domem. Choinka mała...dom sie nie swieci z czystości jak w Polsce, gdy mama posprząta, bo w swieta oczywiście musi sie błyszczeć ;) Obowiązkowo rownież pragnę obejrzeć Kevina, bo to przecież tradycja naszej Polskiej telewizji! Mam nadzieje ze moje jak i Wasze swieta bedą udane gdziekolwiek jesteście. Usmiechajcie sie duzo i nie obawiajcie sie odmienności, bo swieta to jednak swieta - najwspanialszy okres w roku.
Merry Christmas!
Irvine Park
Marshmallows :D
Piątkowy koncert przedświąteczny w szkole
Kartki i paczki poleciały w rożne strony swiata ;)
Prezenty już czekają pod nasza super choinka


Monday, November 25, 2013

Thanksgiving break

W piątek byłam na przedstawieniu "Piotruś Pan", w ktorym moja siostra grała pirata. Tego dnia rownież zaczął sie sezon na polowanie oraz tydzień bez szkoły! Nareszcie! ;) W czwartek obchodzimy Święto Dziękczynienia. Zatem spodziewam sie zdrowszego, lepszego jedzenia niz zazwyczaj. Turkey, cranberry sauce, stuffing, gravey i cała góraaaaaa innych pyszności, tak mi sie przynajmniej wydaje.

W sobotę byłam z Domi na zakupach i na filmie "Bad Grandpa". Film z cyklu "Jackass". Raczej kontrowersyjny film...

Wszędzie panuje już świąteczna atmosfera. Wszędzie słychać świąteczna muzykę. Ulice jak i domy sa ozdobione, park jest pełen świątecznych lampek i nie tylko. Jednak najbardziej zaskakujący jest ŚNIEG za oknem. Tak, śnieg pojawił sie już jakieś kilka dni temu, a temperatura sięga nawet -11 ° C  ! Wiec pora na "marshmallow jackets" (jak to Eva pięknie nazwała) sie zaczęła ;) Zakupy świąteczne do wysłania tez już gotowe, co sie jednak okazało wysłanie jakiejkolwiek paczki z tad jest dwa razy droższe niz wysłanie paczki ekspresem z Polski... Prezenty dla mojej host rodziny tez już prawie zrobione. W piątek jest...BLACK FRIDAY, czyli najniebezpieczniejszy lecz najbardziej opłacalny dzien w roku na zakupy! Nie moge sie doczekać oczywiście haha.


Czarujaca babeczka z "Piotrusia Pana" ;)


Saturday, November 9, 2013

Random

Hey ! Oceny na pierwszy kwartał z czterech już wystawione. Jest całkiem niezle ;) W czwartek natomiast było oficjalne spotkanie członków Athena Club. Wszystkim nowym uczestniczkom (Little Sisters), czyli rownież mi... została przydzielona Big Sister. Moja jest Raquel. Już niedługo czeka nas praca, a tymczasem wszyscy wymiency przygotowują sie do Międzynarodowego Tygodnia (International Week). Tak naprawdę w ogóle jeszcze sie nie przygotowalam i obawiam sie jakiegoś faux pas. Ten tydzień będzie wyglądał tak, ze każdego prawie dnia będziemy na jakiejs lekcji i uczniowie bedą nam zadawać pytania. Miedzy lekcjami będzie leciała muzyka z naszych krajów zamiast Amerykańskiej. Co wiecej będzie konferencja! Trzymajcie kciuki...

W kolejny weekend wybieramy sie wszyscy, czyli: ja, Eva, Alex, Dominika i Joline (Niemcy) do Mall of America! Czyli do Minneapolis w stanie Minnesota! Sezon świątecznych zakupów uważam za otwarty! Ho ho ho :D

Przed nami piątkowe sleep over i sobotnie 158km (98mil)

UWAGA, jeżeli pragniecie sie dowiedzieć wiecej na jakiś konkretny temat związany z moim pobytem w USA lub macie jakieś nurtujące was pytania piszcie śmiało w komentarzach, co chcielibyście przeczytać w kolejnej notce! :)



Saturday, November 2, 2013

Halloween

Jak zapewne już wiecie ostatnio było hucznie obchodzone pewne święto w Ameryce. Tak ! Halloween ! Otóż cieszy sie ono najwieksza popularnością tuż po Bozym Narodzeniu. Rownież na mojej liście znajduje sie na miejscu numer dwa :) Przygotowania trwały długo przed i były traktowane bardzo poważnie. Domy przyciągały uwage. Wycinanie dyni było dość pracochłonne, ale nie trudne. Moja rodzina już od dawna tez miała zaplanowane za co sie przebierzemy. Nie miałam nawet prawa wyboru, poprostu wszyscy musieliśmy do siebie PASOWAĆ. "Czarnoksiężnik z Krainy OZ" mówi wam to cos? Byliśmy przebrani za postaci wlasnie z tego filmu, a ja dostałam główna role. Dorothy. Z początku jak usłyszałam jakie sa plany nie do końca mi sie spodobało, lecz z czasem Dorothy bardzo przypadła mi do gustu. Moja h-mama była inicjatorka całego planu i twórczynią moich "ruby slippers". Czerwone, błyszczące sie obcasy niestety miały swoje wady... Po pierwsze czerwona podeszwa kleiła sie do szkolnej podłogi. Wpadlam zatem na pomysł, podklejenia podeszwy taśma. Całkiem skuteczne, ale nie do końca. Na tyle jednak by założyć je chociaż podczas lunchu i dwóch kolejnych lekcji. Ha ha. Po lekcjach wraz z moja h-familiada udaliśmy sie do centrum naszego niewielkiego miasta i rozdawalismy cukierki u mojej mamy w biurze. Następnie pojechaliśmy do babci, gdzie zbieraliśmy jak i znowu rozdawalismy cukierki miedzy godzinami 5-7 . Wszędzie obowiązywała ta sama godzina. Nigdy nie myślałam, ze trwa to tak krótko... Halloween obeszło sie bez strachu niestety, ale było bardzo udane!

Pod koniec tygodnia wybrałam sie z Eva, Kayla i Jess do restauracji Cancun, gdzie serwują meksykańskie jedzenie. Favourite? Piña colada mmmm pycha! Dzisiaj z kolei bylam z Jess na zakupach, no i jeszcze pilnowałam dzidzie. Chodzi oczywiście o lalkę, która symuluje zachowania prawdziwego dziecka. W USA jest to bardzo powszechne, ze w 9 klasie dostaje sie taka lalkę na weekend i potem jest sie ocenianym dzieki bransoletce, która wszystko koduje. Moja h-siostra ma wlasnie taka prace domowa!

Postaci z filmu
Moja h-rodzinka (od lewej) : ja-Dorotka,
 h-mama-zła czarownica z zachodu, 
babcia-dobra wróżka Glinda,
Alex-tchórzliwy lew,
Madie-strach na wróble,
Garrett-cynowy drwal
Moja dynia
Siesta na hiszpańskim 
Weekend
Baby care - Yasmine

Monday, October 21, 2013

Chicago

Tyle sie ostatnio działo, ze az nie wiem na czym skończyłam...  Zacznę od tego, ze dostałam zaproszenie do Athena Club. O co chodzi? Już wyjaśniam. Podczas lunchu mozna sie zapisać do rożnych kół zainteresowań itd. ,czasem trzeba cos zapłacić. Do klubów Athena(dla dziewczyn) i Apollo(dla chłopaków) trzeba zostać zaproszonymi i jeszcze jeden warunek...trzeba mieć średnia 3.4 lub wyżej. Co robimy? To co wolontariusze, np.pomagamy w nauce. Dopiero jedno spotkanie za mną.

Tydzień temu byłam w Chicago. Oh tak 4 dniowe wakacje! Zatrzymaliśmy sie w Madison, a potem nadszedł czas na podbój większego miasta. Hotel był operowany przez Hilton! Byłyśmy tylko 3. Ja, Dominika (Chechy) i nasza koordynatorka. Już pierwszej nocy poszłyśmy na basen. Impreza ha! Następnego dnia zwiedzilismy miasto tour bus'em zatrzymując sie w poszczególnych miejscach takich jak John Hancock Observatory czy Willis Tower. Innego dnia odwiedzilysmy muzea. Field Museum, które na wejściu już przypomina muzeum z  filmu "Noc w muzeum". Science Museum. Shedd Aquarium. Wszystko niestety na szybko. No i oczywiście nie zabrakło wizyty w Milennium Park i zrobienia sesji z Cloud Gate (potocznie zwanej The Bean) ! Zakupy w Forever 21 tez zaliczylysmy. Jednego wieczoru mialysmy rejs, potem kolacja w Włoskiej restauracji i przejażdżka Ferris Wheel ! Każdego dnia gdzie indziej jadlysmy, co mi sie bardzo podobało. Corner Lux Cafe i Corner Bakery mmmm...pycha.

W zeszły weekend razem z Eva i Brittney pojechalysmy do centrum handlowego, ktore mieści sie w Eau Claire (20 minut od Chippewa Falls). Przyznam sie, ze bywam tam dość często... Potem nocowalam u Evy, a w niedziele troche popracowalysmy przy Norvegian Dinner (Lutefisk). Zawsze cos sie dzieje ;)
 Madison
Chicago
Nasza weekend'owa praca i serwis !